Postanowienie

Postanowienie

Pewnego dnia przestał mówić. Tak postanowił.
Rodzina i znajomi się obrazili, jedynie żona wydawała się zadowolona. Z początku.

Nie minęło więcej jak dwa tygodnie, gdy postanowił nie słyszeć. Dobrze słyszycie. Nie słyszeć. Nie mylić z „nie słuchać”. Oczywiście wszyscy wzięli to za to drugie. Rodzina i znajomi obrazili się jeszcze bardziej i przestali się kontaktować, bo ani z kim pogadać, ani się zwierzyć już nie było komu. Żona przestała się odzywać, bo i po co.

Jakiś czas potem, konstatując, że nie mówiąc i nie słysząc, może mieć zasadniczy problem z komunikacją werbalną, postanowił nie wychodzić z domu. Z tym było stosunkowo łatwo. Żona, choć milcząca, nawiązywała z nim przynajmniej kontakt wzrokowy i to jej musiało wystarczyć. On nawiązywał kontakt z tym, co mu podawała do jedzenia. Zrobiło się cicho, spokojnie i mało ruchliwie. No, prawie idylla. Jednak czegoś mu brakowało.

Konieczny był mu krok kolejny. Postanowił skończyć z jedzeniem. Ostatecznie, skoro jedyne na co zużywał energię, to było głównie trwanie przedzielone spożywaniem posiłków, snem i ablucjami, to wyeliminowanie cyklicznych faz jedzenia załatwiało nie tylko problem nadmiernego, niepotrzebnego ruchu, ale także nieuchronnych odwiedzin toalety. Pozostał jedynie sen i ablucje.

Pewnego dnia postanowił, że postąpi krok dalej. Usiadł w fotelu i tak już został. Żeby nie było kłopotu ze snem, wybrał obszerny i wygodny fotel. Z ablucjami problem się sam rozwiązał, bo skoro nie jadł i nie pił, nie było ku nim powodu. Może trochę wyglądał na zasuszonego, ale nie miało to dla niego znaczenia. Nie wstając z fotela nie miał nawet okazji, by sprawdzić to przechodząc obok lustra w przedpokoju. Żona wyniosła się jakiś czas potem, bo ani z niego żadnego pożytku, ani mu do niczego potrzebna już nie była, a mieszkanie z zasuszonym odwłokiem usiłującym być nadal człowiekiem nie było jej na rękę żadną miarą.

W końcu doszedł do wniosku, że należy wykonać krok kolejny. Ostatecznie, skoro już zaszedł tak daleko, pozostało mu jedynie przestać oddychać. Ot, taki prezent dla Ziemi, w ramach eliminacji śladu węglowego jaki przez całe życie zostawiał. Jak postanowił, tak zrobił.

Z początku było trudno. Potem się przyzwyczaił. Jeszcze przez jakiś czas przychodzili. A to listonosz z poleconym, a to z gazowni czy spece na przeglądy instalacji przysłani ze spółdzielni, ale skoro nikt im nie otwierał, też przestali. Najdłużej dobijał się komornik, bo przecież zalegał z czynszem, więc miał prawo. Raz była nawet policja, zawiadomiona przez zaniepokojonych sąsiadów, którym przeszkadzał dziwny odór zza drzwi, ale niestwierdziwszy naruszenia zamków, odpuścili. Na sam koniec minął też odór i zapanował święty spokój.

Wzrok mu jeszcze dopisywał. To jedyne, co mu zostało. Tak bowiem postanowił. Zostawi sobie tylko wzrok. To jedyne, czym może się posługiwać, bez wpływu na otoczenie. Żył i obserwował, w błogości stanu całkowitej rezygnacji z wszelkich potrzeb. Zapomniał jednak o splątaniu kwantowym i kocie Schrödingera.

Kiedy ekipa sprzątająca, przysłana w końcu przez byłą żonę, weszła razem z nią do mieszkania, jej wzrok się spotkał z jego wzrokiem. Oczy, niczym szklane kule, wypadły z poczerniałych oczodołów i rozpadły się w proch na podłodze. Jeszcze raz udowodnione zostało, że nawet najdoskonalszy stan splątania ulega rozpadowi pod wpływem obserwacji, a przysłowiowy kot Schrödingera, tak długo pozostaje jednocześnie żywy i jednocześnie martwy, nim ktoś nie zajrzy do pudełka, w którym został schowany.

– No, proszę. Tyle niepotrzebnego zachodu, żeby mi znowu udowodnić tę twoją teorię o splątaniu kwantowym? – mruknęła żona, widząc co się stało. – Mogłeś sobie od razu palnąć w łeb. Skaranie boskie, życie z tymi naukowcami. Nigdy więcej, nigdy więcej…

Nikogo ze ekipy sprzątającej jakoś nie zdziwiło, że nie rozpacza po śmierci męża. Może dlatego, że znaleźli go znieruchomiałego w pozycji z wyciągniętym ku górze środkowym palcem. Wyraźnie dającym do zrozumienia, że jak postanowił, tak zrobił.

Bydgoszcz 25 lutego 2022 r.,

© Wojciech Majkowski

Milton Ha
Milton Ha

Dodaj komentarz