Znany krytyk z miasteczka Ostrowiec,
gdy obejrzał „Milczenie owiec”,
nie zrozumiał przesłania,
więc zdawał pytania,
by dojść prawdy. Cóż, „stary KaOwiec”.
© Wojciech Majkowski
Strona autorska Wojciecha Majkowskiego
Wiersze, powieści, opowiadania, felietony, wydawnictwa, zapowiedzi wydawnicze,
Znany krytyk z miasteczka Ostrowiec,
gdy obejrzał „Milczenie owiec”,
nie zrozumiał przesłania,
więc zdawał pytania,
by dojść prawdy. Cóż, „stary KaOwiec”.
© Wojciech Majkowski
Znalazł Mateusz z rządu w Warszawie
na epidemię sposób. No, prawie…
„Zmuszę wszystkich staruszków,
by dłużej zostali w łóżku.
Tak do dziesiątej. Tym ich ro(zbawię)”.
© Wojciech Majkowski
Zet z Warszawy, chcąc być „twardziszonem”,
by wziąć Polskę przed Unią w obronę,
śmierć wolał niż veto.
Dzisiaj wiesz, poeto,
co tak śmierdzi i kto „miękkiszonem”.
© Wojciech Majkowski
Zenek, co koncert grał w Zakopanem,
rosyjskim polać się chciał szampanem.
Jacek K. krzyknął: – „O pardon!
Wyłącznie Moet&Chandon!”
Szampan rosyjski ma przerąbane!”
© Wojciech Majkowski
Zapytali raz mieszkańca Huty Emilia,
czy dostrzega w swym życiu imponderabilia.
Nie wiedział, co odpowiedzieć,
więc wolał jedynie siedzieć –
Milczał długo oparty o ponderabilia.
© Wojciech Majkowski
imponderabilia «rzeczy nieuchwytne i niedające się dokładnie zmierzyć lub obliczyć, mogące jednak wywierać wpływ na jakieś sprawy»
ponderabilia «rzeczy konkretnie istniejące, dające się zważyć, zmierzyć, dokładnie określić»
Z rządu ponoć, urzędnik z Warszawy,
do Brukseli wciąż jeździł, dla wprawy
i w sex klubie dla panów
w wygłaszaniu peanów
doskonalił języka podstawy.
© Wojciech Majkowski
Włodarz co rządzi (tu wpisz nazwę miasta)
ze „szczęścia” płacze, gdy w centrum wyrasta
z biało-czerwonym sztandarem
maszt. Mówią, że groszy parę
z kasy na COVID urwała znów kasta.
© Wojciech Majkowski
Władek, weteran, z miasta nad Odrą,
by Polsce oddać przysługę szczodrą,
chciał powieść lud na ulice
miliony, wojsko, policję.
Lecz w obliczeniach, całkiem się rąbnął.
© Wojciech Majkowski
Wyborca z Żoliborza Starego
chciał zagłosować, ale nic z tego.
Znalazł w swej skrzynce na listy,
zdjęcie z dopiskiem, noblisty:
„Zamiast pakietu, weź, wyborczego”.
© Wojciech Majkowski
Warszawski kota biedny właściciel
podjął wysiłek, a mianowicie
by dwie, na Srebrnej,
wieże podniebne,
wielkie zbudować. Gdzieś je widzicie?
© Wojciech Majkowski
W gazecie bredzi ktoś „Od Rzeczy”,
że zaraz rozbiór zrobią Rzeczy-
pospolitej, więc polexit,
to jedyny dla nas exit.
Nie dziwi, że im tłum złorzeczy.
© Wojciech Majkowski
Sołtysowi, we Wzdole Rządowym,
przyszło kiedyś znienacka do głowy,
by rząd cały, nie pół,
osierocił już Wzdół.
Wzdół brzmi lepiej, gdy samorządowy.
© Wojciech Majkowski
Sołtysowi, co żył w Nowym Świecie –
„W poprzek kanał mieć tutaj będziecie”
– powiedzieli w Warszawie.
Wszystkie ryby w Szkarpawie
już dziękują za cud. Komu? Wiecie!
© Wojciech Majkowski
Raz minister, gdy był w Bełchatowie,
przez obawy o życie i zdrowie,
chociaż chronił go SOP,
miał za paskiem ów chłop
fest giwerę, lecz siano miał w głowie.
© Wojciech Majkowski
Pisząc trzy różne, w czas, limeryki
łatwo otrzymać dobre wyniki
o tym, kto, komu
i o czym w domu
żartuje, stroniąc od polityki.
© Wojciech Majkowski
Raz byłą premier, nad Prosną,
całkiem porządnie poniosło
i dinozaura, kamieniem
ubiła waląc go w ciemię,
aż echem się wszędzie rozniosło.
© Wojciech Majkowski
Radzi Grupa Wyszehradzka:
„Na „coronę” okład z wacka.
Dobrze działa.
Łączy ciała.
Nie dosięgnie was ta macka”.
© Wojciech Majkowski
Prowokację znalazł ptaszek z Warszawy.
Celebrytów ktoś oszukał dla wrzawy,
a szczepieniem „elity”
dał, na szczygły nabity
śrutem jadu, PIStolet, nieprawy.
© Wojciech Majkowski
Postępowy rolnik ze Zbucza
nieustannie wszystkich pouczał:
„Lepiej życią po rżysku
jeździć, niźli po pysku
dostać w kolorowych marszrutach”.
© Wojciech Majkowski
Ponoć mieszkał na Akrokoryncie
koń skrzydlaty. Dziś nie wiesz, kto, czym cię
podsłuchuje i kiedy.
Apeluję więc tedy:
PEGASUSEM nam złego nie czyńcie!
© Wojciech Majkowski