Seksoholik z parafii Młynarze,
mówił wszem, że się szybko okaże
kto i komu, co zrobił
i kto na tym zarobił
oraz kogo i za co się skarze.
© Wojciech Majkowski
Strona autorska Wojciecha Majkowskiego
Wiersze, powieści, opowiadania, felietony, wydawnictwa, zapowiedzi wydawnicze,
Seksoholik z parafii Młynarze,
mówił wszem, że się szybko okaże
kto i komu, co zrobił
i kto na tym zarobił
oraz kogo i za co się skarze.
© Wojciech Majkowski
Są w Różanie, niektóre panie
co tak dobrze mówią o Żanie,
że pełen dumy Żan
choć liże, ma on plan
by dalej pójść niźli lizanie.
© Wojciech Majkowski
Saper, po misji w Afganistanie,
wrócił do domu w niepełnym stanie.
Na pytanie sąsiadek
jak poznała, że Tadek.
To jego organ, zwłaszcza jak stanie.
© Wojciech Majkowski
Rzekła kawka spotkana dziś w Psarach:
„Chyba jeszcze nie jestem tak stara,
bo w Oławie, z gawronem,
miałam coś, pod balkonem,
lecz co, nie wiem, choć bardzo się starał”.
© Wojciech Majkowski
Kiedy pan w lesie panią spod Tłuszcza
przekonywał, że czasem on tu szcza,
rzekła: „Och, nie ma sprawy
czasem tu, dla zabawy,
seks uprawiam, gdy mąż mnie opuszcza.”
© Wojciech Majkowski
Rzekł do pani pan pewien pod Tłuszczem:
„Pewną sprawę dziś pani wyłuszczę.
Kiedy biegam po lesie
czasem, wie pani, chce się,
więc nie zbieraj tu jagód, bo tu szczę”.
© Wojciech Majkowski
Roztargniony pop z Ałma-Aty
zapominał, że wciąż jest żonaty
Gdy raz wrócił strudzony,
złapał gacha u żony.
Wpadł, bo inne nosił ornaty.
© Wojciech Majkowski
Roztargniony pan młody z Zielonki
w noc poślubną próbował małżonki.
Gdy się zbudził, to zawył.
Podczas nocnej zabawy
wymasował teściowej korzonki.
© Wojciech Majkowski
Roztargniony niewierny z Pakości
u kochanki tak długo zagościł,
że zapomniał gdzie mieszka.
Żona jego, Agnieszka
nie posiada się dzisiaj z radości.
© Wojciech Majkowski
Rozmarzyła się Bronka we Wronkach,
że do ślubu to pójdzie w koronkach.
Stomatolog odradził:
„Jeszcze pani zawadzi.
Strasznie trudno wyplątać z nich członka”.
© Wojciech Majkowski
Raz zażywna z Seulu matrona
przyjmowała gościa, co w wonach
za seks hojnie jej płacił,
więc go całkiem bez gaci
wypuściła, wołając: „Ach won, ach!”
© Wojciech Majkowski
Raz wybrała się Dżesika do Chechła,
i na widok mąk Brajanka aż „westchła”.
Nie westchnęła, bo walec
Brajankowi zgniótł „palec”
i nadzieja na seks dobry jej zdechła.
© Wojciech Majkowski
Raz w Serocku pop księżulka zapytał:
Czy to prawda, że: „In vino veritas”?
Rzekł – „Veritas tam żywa,
lecz sanitas ubywa.
Gdy w nadmiarze, zwykle causa finita”.
© Wojciech Majkowski
Raz umyślił sobie rolnik z Widucha,
że blondynkę w Walentynki przygrucha
Gdy otrzeźwiał troszeczkę
znalazł w łóżku owieczkę.
Tak to bywa, gdy w zasobach posucha.
© Wojciech Majkowski
Raz sklerotyk, co z małych był Motyk,
nabył viagrę, poczytny erotyk
po czym zażył, przeczytał
i już z gąską się witał…
Eeech… Zapomniał jak kręci go dotyk.
© Wojciech Majkowski
Raz się mocno namydlił Grześ z Bieli,
gdy zażywał przed schadzką kąpieli,
a gdy spłukał się cały
skonstatował: „Jest mały,
ale za to bywalec burdeli”.
© Wojciech Majkowski
Raz się baca ze Ździaru założył,
że pół roku nie będzie chędożył.
Wygrał zakład z łatwością.
Dziś go darzy miłością
cały redyk owieczek i kozy.
© Wojciech Majkowski
Raz rozgłosił hydraulik w Ocyplu,
że otworzył swój warsztat na cyplu
i poprawia naturę
przez przedłużki do rurek,
reklamując interes na wimplu.
© Wojciech Majkowski
Raz przewodnik turystyczny, co w Pizie
oprowadzał cudzoziemców, rzekł Izie,
że: „Wciąż stoi, choć krzywo”.
„Chętnie sprawdzę na żywo
– ta odrzekła – po kąpieli w Tamizie”.
© Wojciech Majkowski
Raz pewnej obfitej Maryni spod Kcyni
się ckniło, więc chciała pojechać do Gdyni.
Choć pchali ją wszyscy,
nadzieje jej prysły,
bo nie chciał się zmieścił „tyłeczek” Maryni.
© Wojciech Majkowski