Aspekt wielostronny czyli fraszka na panią, gdy drugim razem pan stanął za nią
„Od tej strony Pana nie znałam”-
po wszystkim mu powiedziała.
Odrzekł jej: „W tym cały ambaras,
by nie oceniać mnie za RAZ”
—————————————————————–
O kobiecym psychologu albo psychologu kobiet
Rozbierał panie na detale,
nie dotykając żadnej wcale.
—————————————————————–
O pewnej kobyle fraszka całkiem hippiczna, nie żadna tam anatomiczna
Nie widzisz w niej żadnych wad,
choć klepiesz jej tłusty zad.
—————————————————————–
O przyprawianiu (rogów?) fraszka wyraźnie skierowana do leniwego pana
Jeśli już pan pozwoli?
Pieprząc, nie można przesolić.
—————————————————————–
O świętej
Mówią o niej, że święta.
O spowiedzi pamięta.
Jednak grzeszy, aż ręce się pocą.
Nocą grzeszy w swym łożu.
W dzień uprawia seks w zbożu.
Z księdzem za dnia, z wikarym zaś nocą.
—————————————————————–
Na miłującego pogardę
Jeśli mną gardzisz, jako mi powiadasz,
po co komplementy ciągle opowiadasz.
A jeśli pogardą chcesz czynić zaloty,
srebrem mowa płynie, lecz milczenie złotem.
Więc jeśli bardziej miłujesz pogardę,
serce moje złote, lecz nadzwyczaj twarde.
—————————————————————–
O mężu przebiegłym fraszka o tym, jak prace domowe ułatwiają trudną rozmowę
Raz ulżył mąż żonie pracy
prasując wszystko na cacy.
Tak się omamić tym dała,
że mu się wyspowiadała.
Morał następujący
się z tego wywodzi:
Prasując jej bieliznę,
do prawdy ją zwodził.
Umieram co dzień, po kawałku,
a mimo wszystko tak Cię kocham.
Inny powiedziałby „wynocha”,
a ja nie umiem. Z niedopałków
mógłbym ułożyć pewnie kopiec
i mauzoleum Ci postawić,
lecz nie potrafię tego sprawić.
Palić zabronić, a nie dopiec.
Więc marzę, w swojej naiwności,
że wreszcie się postawię hardziej.
ale im dalej, kocham bardziej,
choć dym pozbawia mnie radości.
Kiedyś dla sportu, w domu, w klubie,
i na imprezach aż do rana,
siedziałaś u mnie na kolanach,
a ja paliłem, choć nie lubię.
Gdy się poświęcisz, nie ma rady.
Nie ma dobrego za i przeciw.
Nie znajdą wersów też poeci,
więc skończę kiedyś sinoblady.
Ruszyli z kampanią, ruszyli z kopyta.
Na kłamstwa, obelgi, na słupki sondaży.
Odpowiedź gotową, zależnie kto pyta,
Już mają w zanadrzu. I uśmiech na twarzy.
I prosto nam w oczy, bez powiek mrugnięcia,
Wciskają ciemnotę lub „dobrą nowinę”.
Konwencje, pikniki, wszech pełno zadęcia
I szturmem na miasto, na wioskę, na gminę.
A tam zaskoczenie, bo wzorem tych z góry,
Ktoś sale zapełnił z użyciem deepfake’a.
Rozmyte ich twarze, rozmyte kontury,
A każdy szczęśliwy, na znak każdy klęka.
Cóż, widać przysłowie i tutaj się sprawdza.
Kto mieczem wojuje, od miecza też zginie.
Przez AI stworzony kraj będzie jak gwiazda.
Gdy prądu zabraknie, wnet w „ciemność” odpłynie.
Wyborco, by pewność mieć podczas wyborów,
Najlepiej zawczasu posprawdzaj ich wszystkich.
Najprościej, na wiecu, zrób test pomidorów
I obrzuć trybunę. Ci brudni, to czyści.
Ot, taki paradoks. Deepfake’a złe strony.
Od razu wychodzi kto żyw i prawdziwy,
A kto sztucznym tworem przez AI stworzony.
Kto przeszedł test prawdy, kto pic oraz zwidy.
I tylko mnie jedno w tym martwi, ogromnie,
Że może się zdarzyć, gdy pójdę do sklepu,
Fejkowy chleb kupię, a w nocy, koło mnie,
Nie jedna małżonka, lecz trzy. Do kwartetu.
Nie wiemy, co w głowie kołacze się żonie.
Nie wiem, co tli się we łbach polityków.
Lecz w domu jest łatwiej, intymnie, na stronie,
A z nimi przeciwnie. Mistrzowie uników.
Potrafią obiecać każdemu i wszystko.
Potrafią już nawet coś zrobić z niczego.
Z pomocą deepfake’a, na twoje nazwisko,
Głos wrzucą do urny, dla „dobra” twojego.
A potem ci zrobią materiał na TiVi,
Jak byłeś głosować, na kogo głos dałeś,
I nawet małżonka serdecznie się zdziwi,
Żeś taki był mądry, a głupcem zostałeś.
Babki z apki czyli Black Friday w poszukiwaniu babeczki
Zamówiłem babkę przez apkę,
żeby sobie dogodzić kapkę.
W końcu przyszła, lecz cała w bajtach.
Nie piaskowa, ani też w majtach.
W Internecie, tak zwykle bywa,
że nie bardzo wiesz, co nabywasz.
Na dodatek przychodzi netem,
i jak zrobić z tego kobietę,
albo zwykłą babkę drożdżową?
Kombinować przyszło mi zdrowo.
Traktowałem antywirusem,
myśląc sobie: „Może ją zmuszę?!”
Przepuściłem przez inne apki
lecz nic z tego, wciąż żadnej babki.
Gdy już miałem odpuścić sobie,
umyśliłem fortel. Tak zrobię:
Poustawiam bajty losowo,
gdy nie wyjdzie, zacznę de novo,
i tak w kółko będę próbował
aż mnie trafi szlag lub konował
zdiagnozuje u mnie obsesję.
Na końcową czas już dygresję:
Kiedy myślisz usilnie o babce,
nie polegaj na żadnej apce.
Tylko spróbuj najpierw normalnie,
miło, z klasą i nienachalnie.
A na pewno jakąś zdobędziesz.
Przy okazji wiedzę nabędziesz,
że nie w apce szuka się babki.
Warto czasem odchylić klapki…
A Black Friday, to tylko ściema.
W żadnym sklepie babeczek nie ma.