Ilustracja 2. Zespół klasztorny w Tyńcu. Autor zdjęcia: Monika Krzysztofik-Hanarz, Tyniec, 2017 r.[1]
Tyniec
Lekcje Ks. Adama Wolnego.
”Jezus zapytał ich: «A wy za kogo Mnie uważacie?»Odpowiedział Szymon Piotr: «Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego». Na to Jezus mu rzekł: «Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jony. Albowiem nie objawiły ci tego ciało i krew, lecz Ojciec mój, który jest w niebie. Otóż i Ja tobie powiadam: Ty jesteś Piotr [czyli Skała], i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą”.[2]
Z Ewangelii św. Mateusza.
Gula
Ilustracja 7. Gula (Obżarstwo) – Stół Mądrości[34], albo inaczej Kłamstwo iluzji czyli Siedem grzechów głównych i Cztery rzeczy ostateczne – fragment tondo okalającego część centralną.
Autor: Hieronymus Jeroen Anthoniszoon van Aken (Hieronim Bosch) lub jego uczeń.
Data powstania: ok. 1515 r., olej na desce, rozmiar, 120×150 cm, Museo Nacional del Prado w Madrycie, Hiszpania.
„Z przejedzenia powstaje choroba,
a nieumiarkowanie powoduje rozstrój żołądka.
Z przejedzenia wielu umarło,
ale umiarkowany przedłuży swe życie.”[35]
Mądrość Syracha.
Lekcja V. Obżarstwo czyli gula.
Czyż jest winą człowieka, że czuje głód i go zaspokaja? Nie, skądże.
Czyż jest winą człowieka, że czuje pragnienie i je zaspokaja? Nie, skądże.
Skąd więc się wziął grzech łakomstwa lub, jak mówią inni, nieumiarkowania w jedzeniu i piciu, czyli grzech obżarstwa? Czy w ogóle można takiemu zachowaniu przypisać cechy grzechu, skoro samo, u swego zarania, podstawy, ma najniższy instynkt człowieka? Instynkt na równi człowieczy jak i zwierzęcy. Instynkt zaspokojenia głodu i pragnienia. Przecież nawet zwierzęta potrafią zjeść więcej niż potrzebują, by przeżyć, jeśli w jakimś okresie życia trafi im się okres głodu. Kiedy okres głodu się kończy, rzucają się na jedzenie i jedzą ponad miarę. Ponad swoje potrzeby.
Człowiek, już od pierwszej chwili po swych narodzinach dopomina się o pokarm i często zdarza sie, że je łapczywie, nawet ponad miarę swoich potrzeb. Skutki takiego przejedzenia bywają wtedy wiadome. Jednak dziecko, jedząc pokarm z piersi matki nie tylko odżywia się, ale jednocześnie karmi się jej miłością, czułością, ciepłem i opiekuńczością. Wszystko to jednak dzieje się na etapie życia, w którym, podobnie jak u zwierząt przez całe życie, rolę napędzającą takie postępowanie odgrywa instynkt.
Kiedy człowiek spotkał na swej drodze Boga, ten mu oświadczył, że jeśli będzie dochowywał jego przykazań i pójdzie śladem jego nauk, głodu nie zazna, gdyż Bóg zapewni mu jego dostatek. Nie od rzeczy Bóg mówił do Mojżesza:
„Dosyć napatrzyłem się na udrękę ludu mego w Egipcie i nasłuchałem się narzekań jego na ciemięzców, znam więc jego uciemiężenie.
Zstąpiłem, aby go wyrwać z ręki Egiptu i wyprowadzić z tej ziemi do ziemi żyznej i przestronnej, do ziemi, która opływa w mleko i miód.”[36]
Z Księgi Wyjścia.
Co chciał Bóg przez to powiedzieć?
Zapewne to, że z miłości do człowieka, którego stworzył na swój obraz i swoje podobieństwo, zapewni mu dostatnie życie, mlekiem i miodem płynące. Temu, którego stworzył i wszystkim ludziom, którzy się z niego, z pierwszego człowieka narodzą i od niego pochodzić będą postawił jednak wymaganie szczególne. Wymagał, tylko i aż, aby przestrzegali jego nauk i przykazań. I nauczył ich aby w Modlitwie Pańskiej, odmawianej codziennie, prosili go o ten chleb powszedni, jakby dla przypomnienia, że są syci i nie są spragnieni dzięki jego opiece, a on im obiecuje, że dochowując jego zasad zapewni im w nagrodę „świętej uczty”: „…ucztę z tłustego mięsa, ucztę z wybornych win, z najpożywniejszego mięsa, z najwyborniejszych win” (Iz 25,6)[37].
Czytając wprost te słowa widzimy, że ucztowanie, nawet wykwintne, nie było Bogu niemiłe i nie było grzechem samym w sobie. Dopiero nadmierne, przesadne ucztowanie i folgowanie swojemu obżarstwu, takim grzechem było jak najbardziej.
Czy jednak tylko i wyłącznie o grzech polegający na nadmiernym spożywaniu pokarmów i napoi chodzi?
Otóż nie. Trzeba na ten grzech spojrzeć z szerzej perspektywy. Z perspektywy, która, po trosze, wiedzie ścieżką ku grzechowi chciwości, a z drugiej strony ku grzechowi nieczystości, czy jak kto woli rozwiązłości. W przypadku chciwości mówimy tu zarówno o chciwości tej zagarniającej jak najwięcej dla siebie, jak i tej wynikającej z niechęci do dzielenia się tym, co się posiada. Zaś przypadku grzechu nieczystości chodzi o nieumiarkowanie w oddawaniu się cielesnym uciechom. Jednak w jednym i drugim przypadku, co do zasady, chodzi mianowicie o zachłanność w spożywaniu (konsumowaniu) wszystkiego, co stanowi źródło przyjemności i zadowolenia człowieka. Stąd zaś już tylko krok do kolejnego grzechu, który z poczucia sytości, zadowolenia i zaspokojenia potrzeb się wywodzi, czyli do grzechu gnuśności. Tej przyziemnej i tej w relacji człowieka z Bogiem.
Można by rzecz, że grzech nieumiarkowania aż pęka z przejedzenia przez nagromadzenie w sobie relacji do innych grzechów z katalogu siedmiu grzechów głównych. Mamy tu bowiem chciwość i nieczystość i gnuśność, a i gniew wielokrotnie się zdarza, gdyż człowiek dążący do zaspokojenia swych wygórowanych potrzeb, obojętnie w jakiej dziedzinie, walczy o dobra, których nie potrzebuje, uciekając się do gniewu, gdy coś idzie nie po jego myśli. Zupełnie jak wtedy, kiedy będąc oseskiem, wyraża pierwszy raz świadomie swój gniew w odpowiedzi na odstawienie od piersi, która go karmi, w chwili gdy jeszcze czuje głód. Subiektywnie, bo matka karmiąca go dobrze widzi, że już mu się ulewa.
Wróćmy jednak do stołu. Stół, przy którym Jezus spożywał pokarmy wespół z uczniami, nie był li tylko stołem, ale miejscem, gdzie wspólnie przebywali, rozmawiali, gdzie tworzyli więź między sobą. Nie strawa tu była na pierwszym miejscu, ale nieustanne budowanie relacji między nimi. Nadmierne poświęcanie uwagi jedzeniu jako czynności, jedzenie w pośpiechu, jedzenie bez zwracania uwagi na współbiesiadników jest takim samym grzechem jak grzech obżarstwa. Przecinanie więzi w relacji spożywania pokarmu do istoty tego, po co ten pokarm spożywamy i skupienie się wyłącznie na drugorzędnych aspektach jak wykwintność potraw, smaku, ich podania, wyglądu przenosi się od razu na relację człowieka do ludzi, a w konsekwencji również do Boga, z którym te potrawy spożywa.
Już w księdze Mądrości Syracha znajdujemy odpowiedni ustęp, który jednoznacznie mówi jak winien się przy stole zachowywać człowiek roztropny i czym skutkuje nadmierne objadanie się:
„Jakże mało wystarcza człowiekowi dobrze wychowanemu,
na łóżku swym nie będzie ciężko oddychał.
Zdrowy jest sen [człowieka], gdy ma umiarkowanie syty żołądek,
wstaje on wcześnie, jest panem samego siebie.
Udręka bezsenności, bóle żołądka
i kolki w brzuchu – u łakomego człowieka.
A jeśli byłbyś zmuszony do jedzenia,
wstań, zrzuć to na uboczu, a ulżysz sobie.
Słuchaj mnie, synu, i nie gardź mną,
w końcu uznasz słowa moje za słuszne.
We wszystkich czynach swych bądź uważny,
a żadna choroba nie zbliży się do ciebie.”[38]
Mądrość Syracha.
Jest wiele innych biblijnych przykładów wskazujących na postępowanie człowieka, które jest grzeszne grzechem łakomstwa czy obżarstwa. Choćby to pierwsze, podstawowe, gdy Adam zjada owoc z zakazanego drzewa, choć nie był wcale głodny, bo Pan zapewniał mu wszystko, czego potrzebował. Jakiej kary zaznali Adam i Ewa, to wiemy.
Jak pisze ksiądz Janusz Pyda OP w swoim rozważaniu zatytułowanym „Nieumiarkowanie. Zgubne skutki dziury w płocie.”, na temat grzechu obżarstwa, najczęściej wyróżnia tutaj, za św. Tomaszem z Akwinu czy św. Grzegorzem Wielkim, pięć sposobów działania tej wady głównej.[39] Pozwolę sobie przytoczyć te słowa w wielkim skrócie:
Po pierwsze: snobizm podniebienia, czyli podążanie za spożywaniem pożywienia określanego jako wykwintne czy unikatowe.
Po drugie: smakoszostwo, czyli dążenie, by spożywane jedzenie było przyrządzone i za tym, by smakowało idealnie wg przepisu.
Po trzecie: zwykłe obżarstwo czyli spożywanie nadmiernych ilości.
Po czwarte: podjadanie, w tym również folgowanie okazjom do spożywania pokarmów „zastępczo” do prac czy obowiązków, jakie mamy do wykonania.
Po piąte: opychanie się, czyli nakładanie ilości ponad miarę (jedzenie oczami), jedzenie zachłanne i łapczywe.
Każdy z tych punktów łatwo sobie samemu rozwinąć ku lepszej wyobraźni, kiedy i jak grzeszymy podczas spożywania posiłków.
Objawy tego grzechu, wyłącznie w sferze konsumpcji, dosyć łatwo zauważyć samodzielnie i nie potrzeba tutaj pomocy nikogo, poza nami samymi. Potrzebne jest jedynie krytyczne spojrzenie na własne postępowanie i szczera odpowiedź na kilka, może kilkanaście podstawowych pytań o to, jak spożywamy posiłki – zwykle za szybko, w biegu, czasem na stojąco, ile ich jemy – zwykle za dużo, czasem zbyt wykwintnie, o jakich porach – często zbyt późno albo za rzadko, ale dużo, czasem podjadając między posiłkami. Jeśli jeszcze złapiemy się na tym, że jemy w ukryciu przed innymi, to odpowiedź na pytanie, czy mamy problem z grzechem obżarstwa wydaje się oczywista. Również w sytuacji, gdy człowiek odmawia sobie jedzenia, ponad rozsądną miarę, mamy do czynienia z grzechem obżarstwa transponowanym na chorobliwą anoreksję. Wyimaginowany strach przed skutkami spożywania zbyt dużej ilości pokarmu, prowadzi do wynaturzenia postrzegania własnej osoby i chorobliwego ograniczania spożywania pokarmu.
A wystarczy jeść wolniej, dostojniej. Dokładnie przeżuwać. Robić przerwy podczas posiłku i traktować cały posiłek jako coś wyjątkowego. Jako dar, który otrzymaliśmy, a nie zdobycz upolowaną, którą nasza zachłanność każe nam zjeść szybko i w całości, by nikt nam jej nie odebrał. Siedząc przy stole należy nauczyć się również trudnej sztuki odmawiania, kiedy proponują nam kolejną porcję lub dokładkę naszego ulubionego dania. Sama ceremoniał spożywania posiłków też ma wielkie znaczenie. Unikajmy jedzenia z talerzem w ręku, przy stole, na którym panuje bałagan. Sami zresztą znacie te rady najlepiej, bo nasi dziadkowie, czy nasi rodzice, zwykle inaczej traktowali wszystkie rytuały związane ze sporządzaniem i spożywaniem jedzenia. Po części, bo tak zostali wychowania. Może również dlatego, że niektórzy doświadczyli w swym życiu okresu niedostatku jedzenia podczas wojny czy tuż po wojnie.
Jednak, jak mówi przysłowie: „Nie samym chlebem żyje człowiek, lecz każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych.”[40], przejdźmy więc do słowa, czyli omówienia innych aspektów grzechu obżarstwa. Dla przypomnienia podam tutaj, że to powiedzenie, które wielu błędnie traktuje jako pochodzące z przysłów polskich, pochodzi wprost z Ewangelii, choćby znajdujemy je w Ewangelii św. Mateusza. Jak już wspomniałem można się „obżerać” seksem, można też robić to przez nadmierne, nieuzasadnione gromadzenie doczesnych dóbr materialnych. Jest jednak jeszcze jedna sfera życia człowieka, gdzie nieumiarkowanie w rezultacie prowadzi do grzechu. Mam tu na myśli nieumiarkowanie w modlitwie, poszukiwaniu Boga, relacji z nim tych prawdziwych i tych wyimaginowanych.
Czy w ogóle jest możliwa przesada w modlitwie i szukaniu pocieszenia u stwórcy czy świętych?
Jak najbardziej. Człowiek, który zatracił się w modlitwie modląc się ponad potrzebną miarę, popada w taki dziwny stan odrętwienia, że odcina się od otaczającego go świata i zamiast wzmocnić ducha i ciało, osłabia się w obu tych sferach a im więcej się modli, tym więcej rozczarowań go spotyka, przez co popada w swoistą dezorientację. Nie rozumie dlaczego Bóg nie słucha jego próśb i modlitwy. Tymczasem Bóg, w swej mądrości, nawoływał do rozsądku i umiaru we wszystkim. Również w modlitwie.
Kiedy czytałem pewne opracowania teologiczne, wskazujące jako grzeszne nieumiarkowanie w modlitwie, sam zastanawiałem się, czy w ogóle możliwa jest przesada w modlitwie? Kiedy jednak zagłębiłem się w lekturę tych tekstów uznałem, że raczej nie. Rzecz nie w tym, że się nie za dużo modlimy, a raczej w tym, że się modlimy nieszczerze i bez miłości.
Modlitwa jest jak oddech. Jest jak muzyka, co nam w duszy gra. Jest pragnieniem spotkania z żywym Panem Jezusem. Jest naszą prośbą o wysłuchanie w naszych troskach. Jest rozmową zakochanych w sobie osób. Czy może być ona przesadna? Nie sądzę. Wiem też z doświadczenia, że kiedy mi jej brakuje, popadam w grzech, w gnuśność, lenistwo i zniechęcenie. Spróbujcie nie odzywać się do bliskiej wam osoby przez dzień, tydzień albo rok. Chyba nie muszę Was przekonywać, co się wtedy stanie z waszymi wzajemnymi relacjami, z waszą miłością wzajemną, jeśli takowa była.
W swoim Liście św. Jakub napisał, że:
„Pożądacie, a nie macie, żywicie morderczą zazdrość, a nie możecie osiągnąć. Prowadzicie walki i kłótnie, a nic nie posiadacie, gdyż się nie modlicie.
Modlicie się, a nie otrzymujecie, bo się źle modlicie, starając się jedynie o zaspokojenie swych żądz.
Cudzołożnicy, czy nie wiecie, że przyjaźń ze światem jest nieprzyjaźnią z Bogiem? Jeżeli więc ktoś zamierzałby być przyjacielem świata, staje się nieprzyjacielem Boga.”[41]
Z Listu Św. Jakuba.
Do grzechu obżarstwa czy łakomstwa zaliczać też będziemy nieumiarkowanie w korzystaniu z wygód życia, wypoczynku i rozrywki. Alkohol i seks wymieniłby tutaj każdy. Ale już nie każdy wskaże na gry komputerowe, hazard, przesiadywanie przed telewizorem czy korzystanie z każdej nadarzającej się okazji do wszelkiej zabawy i uciechy. Bóg nie potępia zabawy, wyrażania radości, czy wcześniej wymienionych uciech. Pod warunkiem umiarkowania w każdej z nich.
Jak pisze w swojej książce Scquizzato: „Łakomstwo, przekraczając granice, przesłania stan człowieka w postaci istoty stworzonej, ukrytą w nim prawdę. Człowiek łakomy nie potrafi smakować. Łapczywie połyka i dla niego wszystko ma ten sam smak. To przekleństwo łakomstwa, które dręczy człowieka, nie znajdując zaspokojenia. Człowiek łakomy to ktoś, kto jest naznaczony głęboką samotnością i smutkiem.”[42]
Specjalnie nawiązałem do tej myśli teraz, pod koniec tego rozważania. Chciałbym w tym miejscu wrócić do podstawowej relacji Bóg – człowiek. Bóg jest w tej relacji tym, który daje, a człowiek tym, który dar bierze. Jeśli darem tym jest pożywienie, spożywa je. I właśnie to, że pożywienie jest darem ma tu znaczenie najważniejsze, bo człowiek obdarowany inaczej ceni to, co otrzymał, niż ten, który sam sobie pożywienie wziął. Bo wiemy już z przytoczonego casusu Adam i Ewy, czym się kończy branie z Pańskiego ogrodu bez zgody Ogrodnika. Co innego, gdy Ogrodnik sam nas obdarowuje. W tym miejscu nawiązujemy do tego, że obdarowany konsumuje tyle, ile otrzymał. Ten, który przysłowiowo „sam bierze ze stołu”, zwykle zjada ponad miarę. I nie ma tu żadnego znaczenia czy mówimy o konsumpcji jako takiej czy konsumpcji dóbr.
Tutaj chciałbym wspomnieć o czymś zasadniczy, do czego doprowadził w dzisiejszym świecie nadmierny konsumpcjonizm, czyli grzech obżarstwa. Mam tutaj na myśli nierównomierny podział dóbr. Wszelakich. Od wody pitnej poczynając, na pokoju, wiedzy czy opiece zdrowotnej kończąc. Bez końca można by wymieniać miliony przykładów, gdzie nadmierna lub niepotrzebna konsumpcja pewnych, niekoniecznie pierwszej potrzeby dóbr przez stosunkowo nielicznych, pozbawia elementarnego dostępu do dóbr podstawowych wielkie rzesze innych. Stąd zaś rodzi się niesprawiedliwość i słuszny gniew. Ten gniew, który nawet samemu Bogu nie jest grzechem.
Dlatego słusznym jest i pożądanym, aby narzucać sobie ograniczenia. Aby pościć, kiedy obowiązuje post. Aby odmawiać sobie konsumpcji dóbr, jakiekolwiek dobra byśmy tu mieli na myśli, jeżeli ta konsumpcja jest zbędna, nadmierna i powodowana jedynie zaspokojeniem nasze przyjemności konsumowania. Nie bez przypadku Jezus pościł czterdzieści dni wskazując nam, że post jest ważnym elementem życia człowieka. To podczas postu, jak pisze w swojej książce Scquizzato: „Za każdym razem, kiedy pościmy, rodzi się w nas pytanie prowadzące do sedna naszego chrześcijańskiego istnienia: człowieku, czym żyjesz?”[43] I za każdym razem odpowiedź będzie taka sama: „Nie samym chlebem żyje człowiek, lecz każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych.”[44]
Więc nie jest przypadkiem, że dzielimy się tutaj słowem, a ciało nasze pości, by to słowo do naszej głowy łatwiej dotarło.
Amen.
Cały tekst suplementu, w postaci SALIGIA Suplement.pdf, czyli lekcji ks. Adama Wolnego, do pobrania tutaj: SALIGIA Suplement
[1] Publikacja za zgoda autora zdjęcia. https://www.facebook.com/monika.krzysztofikhanarz
[2] Por. (Mt 16,15-18) Opracowanie Zespołu Biblistów Polskich z inicjatywy Benedyktynów Tynieckich „Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu w przekładzie z języków oryginalnych”, Wydawnictwo Pallottinum, Poznań-Warszawa 1971, s. 1142
[34] Obraz Hieronymusa Jeroena Anthoniszoona van Aken czyli Hieronima Boscha zatytułowany Kłamstwo iluzji, czyli Siedem grzechów głównych i Cztery rzeczy ostateczne lub Stół Mądrości, tu w całości. Wewnątrz tomiku w całości i w odnośnych fragmentach. Pobrano ze strony: https://en.wikipedia.org/wiki/The_Seven_Deadly_Sins_and_the_Four_Last_Things , a ich umieszczenie w tej publikacji dozwolone jest na podstawie prawa o dozwolonym użytku publicznym (Creative Commons). Stan na dzień 2018.01.02. W innych przypadkach, jak opisano pod daną ilustracją.
[35] Por. (Syr 37,30-31) Opracowanie Zespołu Biblistów Polskich z inicjatywy Benedyktynów Tynieckich „Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu w przekładzie z języków oryginalnych”, Wydawnictwo Pallottinum, Poznań-Warszawa 1971, s.823.
[36] Por. (Wj 3,7-8) Opracowanie Zespołu Biblistów Polskich z inicjatywy Benedyktynów Tynieckich „Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu w przekładzie z języków oryginalnych”, Wydawnictwo Pallottinum, Poznań-Warszawa 1971, s. 70.
[37] Paolo Scquizzato, „Kłamstwo iluzji. Siedem grzechów głównych. Między duchowością a psychologią.” Wydawnictwo: W drodze, Poznań 2013, s. 215.
[38] Por. (Syr 31,19-22) Opracowanie Zespołu Biblistów Polskich z inicjatywy Benedyktynów Tynieckich „Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu w przekładzie z języków oryginalnych”, Wydawnictwo Pallottinum, Poznań-Warszawa 1971, s. 815-816.
[39] Praca zbiorowa, „Dominikanie o siedmiu grzechach głównych.”, Wydawnictwo: W drodze, Poznań 2014, s. 88-97
[40] Por. (Mt 4,4) Opracowanie Zespołu Biblistów Polskich z inicjatywy Benedyktynów Tynieckich „Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu w przekładzie z języków oryginalnych”, Wydawnictwo Pallottinum, Poznań-Warszawa 1971, s. 1127.
[41] Por. (Jk, 4,2-4) Opracowanie Zespołu Biblistów Polskich z inicjatywy Benedyktynów Tynieckich „Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu w przekładzie z języków oryginalnych”, Wydawnictwo Pallottinum, Poznań-Warszawa 1971, s. 1374.
[42] Paolo Scquizzato, „Kłamstwo iluzji. Siedem grzechów głównych. Między duchowością a psychologią.” Wydawnictwo: W drodze, Poznań 2013, s. 221.
[43] Paolo Scquizzato, „Kłamstwo iluzji. Siedem grzechów głównych. Między duchowością a psychologią.” Wydawnictwo: W drodze, Poznań 2013, s. 228.
[44] Por. (Mt 4,4) Opracowanie Zespołu Biblistów Polskich z inicjatywy Benedyktynów Tynieckich „Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu w przekładzie z języków oryginalnych”, Wydawnictwo Pallottinum, Poznań-Warszawa 1971, s. 1127.