Dbajcie o Adamowi Gwarze, któremu Anieli porwali czapkę…
Rzeczy gubią się same.
Apaszki i parasolki.
Klucze, choć nanizane.
Z lekami gubią się fiolki.
Gubią się rękawiczki,
szaliki gubią i czapki.
Gubią się same, z nikim,
a potem…, to są wydatki.
Rzeczy gubią się same.
Gdyby zgubiły się ze mną,
znalazłby się same…
Znalazły, to wiem na pewno.
Czasem je Anioł porwie…,
jak Adamowi tę czapkę.
Jakby go nie nazywać,
w końcu okazał się wiatrem.
Rzeczy gubią się same.
Dlatego dbajcie o rzeczy.
Nowe, te wychuchane
czy stare, miejcie w swej pieczy.
A jeszcze bardziej dbajcie
o ludzi, co zagubieni,
bo kto ich w czas odnajdzie
niż inny człowiek, na Ziemi.
Poeta zgrillowany Adamowi Gwarze, w odpowiedzi na jego wiersz pt. „GRILL”, który to wiersz został „zgrillowany” przez admina FB z powodu naruszenia bliżej nieokreślonych i nieujawnionych standardów społeczności FB.
dymy kadzideł dymy z grilla
karkówka już podlana piwskiem
a tu się z wierszem ktoś wychyla
i wady wprost wytyka wszystkie
więc buch donosem do admina
niech wie grill sprawa narodowa
będzie nam wady wypominał
rzeczpospolita my grillowa
mieszają wódę z piwem z colą
mieszają wszystko z polityką
potem bez sensu wciąż pier..olą
a co z poetą? pal go licho
na grill go i posypać solą
przestanie pisać będzie cicho
Czarno-biały Adamowi Gwarze, w odpowiedzi na jego wiersz * orwo color *
Jakiś czerwiec, na polach już pełno.
Droga prosta, a w głowie się wiła.
W autobusie się schylasz nade mną,
w zieleń oczu zapadam co chwila.
Tężnie szumią i szepczą twe słowa.
Krople słone, jak łzy twoje, płyną.
Cichnie szept, cichnie nasza rozmowa.
Czas zatrzymał się w miejscu i zginął.
Tylko kadr czarno-biały pozostał.
Patrzysz z niego, a oczy się śmieją.
Ostre słońce przebija twą postać.
„A planety szleją, szaleją…”
Znów poruszyć planety na niebie.
Znowu wybrać się gdzieś Wielkim Wozem.
Szept usłyszeć i wtulić się w ciebie,
i popuścić fantazji swej wodze.
Spojrzysz na mnie, a zieleń twych oczu
zamknie w sobie tę łąkę, to słońce
i pozwoli bym chociaż raz poczuł…
Ja rozmnożę tę chwilę w tysiące.
Czarno-biały kadr spłowiał po brzegach.
Blednie szybciej niż pamięć ma ginie.
Jeszcze ciebie pamiętam jak śpiewasz.
Jeszcze kocham się w tamtej dziewczynie.