Niebo, gdy będzie…
Pytasz – „Czy wszechświat jest skończony?”
A jeśli nawet, cóż nam po tym?
Wiatr tutaj wieje ze wszech strony,
i we wszech strony samolotem
polecisz, jeśli będzie trzeba,
i dotrzesz tam, gdzie tylko zechcesz.
A tak poza tym, wszędzie bieda,
jedynie lepsze jest powietrze.
„A gdybym chciała tak do nieba?”
A cóż to niebo, ma to adres?
Ktoś ci o niebie bajkę sprzedał
i teraz marzysz, Dobry Padre!
Jeśli to niebo jest, gdziekolwiek.
Jeśli w nagrodę, nie za karę,
to stare listy zaraz podrę
i nowych znów napiszę parę.
Do Tego ojca, znaczy Padre,
co straszył mnie, że ja, za karę,
to nieba nie uświadczę wcale.
A już najpewniej w piekle spalę.
„Nie znam adresu, zapomniałam.”
No widzisz, teraz mamy kłopot.
Kiedyś, gdy jeszcze byłaś mała,
ktoś opowiadał ci, że potop,
że trąby jerychońskie grały,
a Padre zsyłał swoje gromy.
A dzisiaj, popatrz, świat tak mały,
a wszechświat wielki, nieznajomy.
I gdzie tam szukać tego nieba?
Tutaj jest niebo, ziemia, woda.
Niczego więcej nie potrzeba.
Nie szukaj nieba, pókiś młoda.
Przyjdzie czas kiedy szukać zaczniesz.
I sama wtedy to odkryjesz,
że niebo jest na ziemi właśnie.
I trwa tak długo, póki żyjesz.
„A obietnica? Była przecież!”
Ach obietnice, czcze omamy,
jak wszystko, co na tamtym świecie.
Niebo, gdy będzie, rozpoznamy.
Bydgoszcz, 17 lutego 2019 r.,
© Wojciech Majkowski